Na ekranie pojawia się Los Santos, kamera kieruje się na białego mężczyznę. W rogu ekranu widać napis 4 maj 2012 rok, Los Santos.
Mężczyzna: Stary, do napewno dobry pomysł?
Mężczyzna 2: Jasne, ziom. Masz tu gnata.
Mężczyzna 2 daje pistolet Mężczyźnie 1.
Mężczyzna 2: Ok! Tam jest monopolowy. Przynieś dwa Loggery!
Teraz możemy kontrolować ruchy gracza. Znacznik na mapce informuje nas, gdzie musismy się udać. Mężczyzna 1 udaje się do sklepu.
Sprzedawca: Dzień dobry.
Mężczyzna 1 podchodzi do lodówki i wyjmuje dwa Loggery.
Mężczyzna 1: Dawaj kasę, kurwa!
Sprzedawca: Spokojnie!
Wyjmuje pieniądze z kasy i włącza czerwony przycisk. Urochomił się alarm.
Mężczyzna 1: Ty jebany! [ Strzela sprzedawcy w brzuch i bierze pieniądze, wychodzi ze sklepu ]
Udaj się do Lamar'a.
[ Mężczyzne łapie policja i zakłada mu kajdany ]
Policjant: No i jebańcu dwa lata jak nic skończysz w pierdlu. [ Wpycha Mężczyznę do radiowozu i odjeżdzają ]
Na ekranie pojawia się czarne tło z zielonym napisem Sala nr. 5, Los Santos
Sędzia: Joe Jankowski oskarżony jest o zabicie sprzedawcy w sklepie monopolowym w Los Santos.
Joe spuszcza głowę, ponownie pojawia się czarne tło z białym napisem: Dwie godziny późńiej. Joe siedzi na ławce w furonetce. Po chwili samochód się zatrzymuje. Policjancie zabierają skazańców do więzienia. Jankowski położył się na materacu i zasnął. Pojawił się czarny ekran z niebieskim napisem: 2 lata później. Joe wychodzi z zakładu poprawczego z walizką. Wsiada do taksówki i mówi:
Joe: Strawberry, poproszę.
Taksówkarz: Już się robi.
Joe wychodzi z samochodu i usiadł na murku. Zapalił papierosa i zamknął oczy.
Mężczyzna: Joe?
Joe: Eeeeeeeej, czarnuchu! [ przybija żółwia ] Co tam?
Mężczyzna: Kiepsko brachu, rok temu w wojnie gangów zginął Smith. A u ciebie? Jak było w pierdlu? Nie molestowali cię?
Joe: ... Co ty gadasz? ... Heh... Nie, nie molestowali mnie. Na serio zginął?
Mężczyzna: Tia... Biedak, był młodszy ode mnie. Ale dobra... Lamar chce cię zobaczyć.
Joe: Spoko
Pokazuje się komunikat: Jedź do Lamara na Murietta Hights. Joe dojeżdza do Murietta Hights i wychodzi z samochodu.
Lamar: Czy to mój ziomal?? Hahaha!! [ podawają sobie ręce ]
Joe: Siemka, Lamar. Co tam? Słyszałem o Smithie...
Lamar: Ta... Jak u ciebie, co?
Joe: Spoko... Mam nadzieję, że już nigdy nie wrócę do nory. Zrozumiałem co zrobiłem z tym sprzedawcą. On miał rodzinę... Wkurwił mnie!
Lamar: Spoko... Stare czasy... Wiesz co się wydażyło, jak cię nie było???
Joe: Coś tam słyszałem... Ale nie dokładnie... Podobno Długas nie żyje. Kto go zabił?
Lamar: Michael De Santa, ziom Franklina.
Joe: Clintona?
Lamar: Tia... FC dorobił się parę milionów, wiesz?
Joe: Pierdolisz... Gdzie on jest?
Lamar: Na Rockford Hills.
Joe: Ja pierdole... Co tu się wydarzyło...
Lamar: To jeszcze nic... [ Lamar daje Joe papierosa ] Chcesz skręta?
Joe: Nie odmówię... Dan mi przerwał palenie.
Lamar: Może uczcimy twoje wyjście na wolność, co? Pójdziemy na laseczki do klubu ze striptizem... Poszlajamy się po barach, może jakieś dupy wyrwiemy!
Joe: Hm... Niezła myśl, ziomalu!
Dokończę później